02 Aug
02Aug

akryl na płótnie Marek Szczęsny 2019


Nazywali ją różnie. W większości były to obraźliwe epitety, których cytować nie będę. Przyklejali różne łatki. Chyba ta najpopularniejsza to była – Jaskółka w nawiązaniu do powieści J. Matthewsa ,,Czerwona jaskółka”.  Jedna z prominentnych posłanek ,,jedynie słusznej partii” nazwała ją nawet – Anastazją P. naszych czasów.  Jak i co się stało, że stała się – Persona non grata w partii matce?  

 Moim rozmówcą była Izabela Pek , zabrała mnie w swój świat od początku aż po dziś dzień. Świat modelingu, show biznesu, brudnej polityki i własnych przeżyć w partii ,,matce” od środka. Świat marionetek i pociągającego za sznurki kreatora, który obecną sceną polityczną rządzi w sposób absolutny i niepodzielny. Świat ogłupiających widzów telewizji komisji widmo i pozaprawnych działań ich członków mających kłopot z budową sensownego zdania. 

 O sobie pisze – Politolog/aktywistka/dziennikarka Prezes Fundacji „Zdążyć do domu” Kiedyś modelka.  

 Szczerze mówiąc nigdy nie czułam się modelką, chociaż pierwsze kroki stawiałam w wieku 14 lat. Pierwszą sesję wysłałam do magazynu i zaproszono mnie na casting. Usłyszałam: ,,Ciekawa twarz, dobry wzrost, ale jesteś za młoda. Wróć za dwa lata. Tak zaczęła się moja przygoda. Zadebiutowałam w finale Elite Model look cztery lata później. Nie wygrałam, ale zostałam w branży modowo – rozrywkowej na lata. Z czasem poznałam ją szczegółowo. Moje założenie jak naprawdę wygląda ten świat bardzo różniło się od zastanej rzeczywistości. Niestety historia lubi zataczać koło… 

Z naćpanego świata szpon biznesu, który brud zamieniał za sprawą błysku fleszy w złoto uciekłam do świata jeszcze bardziej oblepionego brudem.  Zobaczyłam i poczułam prawdziwą esencję polityki zamkniętej w obiekcie w którym dziennikarzy zzipowało się w miejscu z którego niczego nie widać i zabroniło się im z niego ruszać, a cel jest jeden. Media nie mają mieć kompletnego osądu i prawa zadawać pytań. To one pójdą na pierwszy ogień, jako następne niezależne instytucje, które trzeba, jak młodzież mawia „zglanować”. 

 Mówiłaś, że od 13 lat jesteś związana z PiSem 

 Wychowałam się od liceum w ściśle hermetycznym gronie związanym ze” zjednoczoną” prawicą. Dyrektor wywodził się z konserwatywnego środowiska, potem od 18 września 2007 do 31 marca 2012 r. był Pomorskim Kuratorem Oświaty powołanym na stanowisko przez Wojewodę Pomorskiego Piotra Karczewskiego, związanego z Prawem i Sprawiedliwością. Mawiał, że ,, W każdym człowieku tkwi jakieś dobro, trzeba je tylko umieć znaleźć.” To z książki Ania z Avonlea Lucy Maud Montgomery.  

 W szkole byłam przewodniczącą samorządu, tak trafiłam do Sejmiku Uczniowskiego Miasta Gdyni. Przekształciliśmy go potem w Stowarzyszenie ,, Młodzi dla Gdyni” z którego wywodzą się obecni i byli radni Prawa i Sprawiedliwości, a także inni lokalni politycy. Współzakładałam je wraz z jednym z dzisiejszych liderów antysystemowców, Arturem Dziamborem. To naturalna droga do polityki. Samorząd szkolny – Stowarzyszenie – Forum Młodych – Partie polityczne – Rada miasta – Parlament, ale ja nigdy nie chciałam nią pójść.  

Żeby być w samorządach uczniowskich trzeba być dobrym lub bardzo dobrym uczniem/uczennica jak ci szło w średniej 

 Żeby ci nie skłamać, to w średniej szło mi… średnio. Brałam korepetycje z matmy, chemii, a w III klasie, jak zaczęły się fakultety, a na maturę wybrałam historię, to i w tym przedmiocie potrzebowałam mocno zakuwać. Wiecznie płaciłam grzywnę w bibliotece, bo przetrzymywałam po pół tuzina książek. Tyle, ile można wynieść, brałam i nigdy na czas nie oddawałam. Pisałam z nich referaty. Dla siebie. Nie byłam prymuską. Wychowawcy określali mnie, jako ambitną, ale leniwą i niepokorną. Nie mieli ze mną lekko, ale mnie cenili. Byłam twórcza i różne talenty we mnie odkrywali.  

 Lubisz czytać ? Twoja ulubiona książka ?

  Ludzie którzy nie czytają są dla mnie równie dziwni, jak ci, którzy nie lubią kotów. Nie mam jednej ulubionej książki, bo czytam ich całe mnóstwo, pokrywają moją podłogę, ale jeśli już miałabym wybrać. Mistrz i Małgorzata to moja wielka miłość, choć przyznaję, że przyszła późno. Ale co się odwlecze… Znam tę powieść na pamięć.  A co do innych od których nie mogę się oderwać, jest ich tak wiele, że szybciej wymieniłabym pisarzy.  

 Która z autobiografii przypadła ci do gustu tak ze mogłabyś się identyfikować z postacią 

 Teraz cię zaskoczę. Spowiedź Kapitana Baranowskiego.  

 Tego Baranowskiego? 

 Ikony żeglarstwa 

 To mnie zaskoczyłaś. Ale pozytywnie 

 Sama byłam zdziwiona jak czytałam, że aż tak mnie wciągnęła. 

 Wrócę jeszcze do Artura Dziambora on jest związany z Konfederacja i Korwinem Mikke czyli moim zdaniem z ta prawdziwa prawica no wiesz wartości konserwatywne itd. Takie rzeczy wynosi się z domu. Chcesz opowiedzić o swojej rodzinie?

 W mojej rodzinie wszyscy mają poglądy liberalne. Od dziadka, który był dobrym człowiekiem i marynarzem, ale do końca  pozostał ateistą. Nie mi go osądzać. Po dziadku mam medal za  Ofiarność i Odwagę, jego statek podczas transportowania ładunku,  niebezpiecznie zaczął się przechylać i tonąć, dostał go za działania mające na celu ratowanie jednostki. Wartości chrześcijańskie wpoiła mi mama. Mieliśmy kropielnicę ze święconą wodą przy drzwiach w domu i krzyż w każdym pokoju. W podstawówce wyciągałam za uszy koleżanki z domów na wszystkie pierwsze piątki, a katechetka miała nadzieję, że po liceum pójdę na studia teologiczne. Przez wszystkie lata miałam z religii ocenę celującą.  

 Kim byli co robili lub robią. 

Mama jest metrologiem z zawodu, a z wykształcenia pedagogiem. Ostatnio dostała ofertę pracy w WCM, ale zrezygnowała. Przepracowała ponad trzydzieści lat, dzięki ustawie o reformie obniżającej wiek przeszła w tym roku na emeryturę. 

 A twój Ojciec?

 Ojciec zginął w wypadku samochodowym jak miałam trzy lata. Jedyne wspomnienie jakie z nim mam, to to ze zdjęcia, nie wiem dlaczego w tamtych czasach panowała taka dziwna moda na upamiętnianie pogrzebów. Dłubię znudzona w nosie gdy opuszczają trumnę do świeżo wykopanego grobu. Przyznasz, że niezbyt miłe?  

 To fakt niezbyt Wróćmy  do liceum bo mi umknęło, Twoje ukryte talenty?

 Miałam zdolności twórcze jak wspomniałam. Od zawsze. Kreatywność nadawała sens mojemu istnieniu. Malowałam, modelowałam, pisałam wiersze, próbowałam prozę. W  ten sposób od małego obnażałam...swój ból i dusze. Wszystko co przeżywałam.

Ból? 

Ból dawał mi kopa do tworzenia. Doświadczałam doznań, które przeradzały się w obrazy. Dzięki nim przeżywałam głębiej . A potem przenosiłam na papier. To niezły wstęp do dziennikarstwa. Uczy zwracania uwagi na detale. Skupienia, koncentracji, bo utrwalasz nastrój, a to się potem bardzo przydaje do odtworzenia sytuacji.  

 Masz jeszcze te wiersze?

  Tak mam. 

Podzielisz się jednym? 


To ciało lalki,  

To serce z lodu  

To dusza z piasku  

 

Dusza dla ciała,  

Serce dla duszy,  

Ciało dla serca.  

 

I powróci życie na pustynie. 

 

Czytam i czytam  podoba mi się przekaz 

Co było powodem bólu? 

 Tęsknota za miłością  

 Brakuje ci jej? 

Jest dla mnie nieuchwytna. Ale z wolna przyzwyczajam się do tej swojej samotności. Już nie jest dla mnie tak porażająca, jak kiedyś. Nie przygniata tak. Może chciałabym tylko świętego spokoju. Dziś on wydaje mi się ważniejszy niż wielkie uniesienia, którego następstwa zawsze okazywały się dla mnie zbyt okropne i zbyt destrukcyjne.  

 Napisałaś "Bòl dawał mi kopa do tworzenia" możesz rozwinąć tę myśl ?

 Powiesz, że w tym brak logiki, ale ktoś mi kiedyś powiedział, że jestem piękna w udręce. To właśnie w niej najczęściej pozowałam. 

 Pamiętasz swoją pierwszą miłość, tę szczenięcą, czystą – motyle w brzuchu, spojrzenia, trzymanie się za rękę? 

 Oczywiście, że pamiętam pierwszą miłość. Myślę, że każda dziewczyna/kobieta pamięta. Zdarzyła mi się we Włoszech. Jestem książkowym przykładem „Sweet Sixteen” miałam dokładnie 16 lat. Mój pierwszy chłopak był Włochem. Wysoki, atletycznie zbudowany, jak się potem okazało był koszykarzem. Wspaniałe wakacje sprawiły, że w następnych latach zawsze wracałam do Włoch. Genialny kraj no i bastion chrześcijaństwa. We Włoszech czuję się jak w domu.  

 Studia, czemu  politologia? 

 Naturalna kolej rzeczy. Mocno zdążyłam zakorzenić w środowisku, obserwować kolegów, którzy próbowali na politykę wpływać i ją zmieniać. A ja z boku śledziłam ich dążenia . Większość z moich znajomych od wczesnych lat o polityce myślała poważnie jako o sposobie na zaistnienie w świadomości społecznej i przekonaniu do własnych poglądów ludzi ze swojego pokolenia. Moim celem nigdy nie było dostanie się do choćby rady miasta, a jedynie patrzenie jej na ręce. Opisywanie, bo jednak bardziej od polityki, pociągało mnie zawsze dziennikarstwo. 

 Ale jednak wybrałaś politologie nie dziennikarstwo

 Dziennikarstwa się nie da nauczyć. Albo masz dryg w sobie, albo nie. W szkole nie nauczą wyrażać myśli. Studia dziennikarskie produkują tytanów miałkości. Bezideowych bubków, którzy potem wywiad zaczynają od – Jestem dziennikarzem, bo uważają się za kogoś ważnego. A w dziennikarstwie jest odwrotnie. Masz sprawić wrażenie, żeby twój rozmówca tak się czuł. Politologia to taki wór rozmaitości. A do tego , co ci mam mówić, kierunek powszechnie znany z tego, że się nie nadwyręża. Wyznaję nastawienie włoskie - piano – Piano piano, si arriva lontano,  takie włoskie powiedzenie, które można przetłumaczyć: Kto idzie powoli, zajdzie daleko

 Dobrze wspominasz studia? 

 Najlepszy okres w życiu. Jakby mnie było na to stać, to bym była wieczną studentką. Ja jak się cały czas nie uczę, to mam wrażenie, że się cofam w rozwoju. A powiem ci, plusem największym było to, że przez całe pięć lat nie przeklinałam, ą, ę, Wiesz. Uczelnia wyższa ciągnie w górę i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. To było najlepsze. Nie byłam typem imprezowiczki, ani duszą towarzystwa. Miałam jednego kolegę – funkcjonariusz policji – jakoś mnie zawsze władza pociągała. Szłam systemem bolońskim. Z tym kolegą po licencjacie, razem wybraliśmy się na magisterkę. Chciałam robić doktorat, ale najpierw musiałabym się zapisać na korepetycje u Artura (Dziambora) z języka. Dziwnie, żeby dr nie porozumiewał się płynnie za granicą. Mi poczucie wstydu by nie pozwalało się tytułować stopniem naukowym. 

 W tym roku myślę o Italianistyce podyplomowej. Wstępnie biorę udział w elektronicznym procesie rekrutacji. A wiesz, że istnieje nawet taki kierunek, jak ,,Italianistyka z elementami studiów nad chrześcijaństwem”? Ciekawe.  

 Czy na studiach miałaś jakiśkolwiek kontakt z tzw "wielką" polityką? 

 Nie. Jak mówiłam, miałam jednego kolegę. Praktycznie cały okres szkolny wykazywałam tendencje do izolowania się. Miałam skłonności przywódcze i pełniłam różne funkcje, byłam przewodniczącą, ale bez nawiązywania bliższych relacji grupowych. Na studiach pierwsze dwa lata, po wygranej PiS w 2005r. byłam z nimi, a potem powiedziałam „dość”. Wtedy wytrzymałam jeszcze krócej niż teraz, bo nawet niepełne trzy lata. Tego przeciągania i przepychanek. Nie podobało mi się już wtedy też podsumowanie w ocenie Jarosława Kaczyńskiego. Dzisiaj takie samo. Posłuchaj wypowiedzi Prezesa. Jarosław Kaczyński mówi: „Mój rząd ma wizję i plan gruntownej modernizacji kraju <>” A ja naiwnie sądziłam, że podsumowanie to opis czegoś co się zrobiło, a nie, co się chce i może kiedyś zrobi. Takie wypowiedzi powinny być skrzętnie archiwizowane. Wydawane w książkach „Skuteczny PR w Polsce”. Cztery  lata to za mało, wybierzcie nas na kolejne cztery to dopiero zobaczycie. 

Mamy rok 2007 Byłaś członkiem partii? 

 Początkowo w klubie Forum Młodych. Nie afiszowałam się z tym, bo kolidowało to z tym, co robiłam. Byłam w tym czasie np. zapraszana do śniadaniowych programów, jako politolog, analizowałam kampanię. 

 Były zebrania młodych? Jak one wyglądały? Czy prominentni działacze brali w nich udział ? Czy to było na zasadzie paneli dyskusyjnych czy ...wszyscy słuchamy wodza? 

Młodzieżówka to nie żadne spotkania z panelami dyskusyjnymi, tylko przede wszystkim bojownicy, no wiesz, z uporem maniaka, będę to powtarzać, PiS ma charakter sekciarski, albo jak kto woli zwać, struktury mafii. Młodzi chłopcy i dziewczęta, żołnierze. Aranżują najczęściej różne akcje uliczne. Są od początku solidnie indoktrynowani, żeby wykonywać polecenia z góry. Choćby robić hałas. Jakby to powiedział papież. Tylko, że najwięcej robią go narodowcy, a ci na każdym kroku przypominają, że nacjonalizm nie jest patriotyzmem, a jego paskudną karykaturą.

 Młodzieżówka dająca perspektywę osobistego rozwoju w atmosferze braterstwa wiesz – kusząca wizja, a dla ślepo lojalnych i pozbawionych krytycyzmu wobec wiadomego autorytetu wręcz świetlana przyszłość, patrz kariera Pawła Szefernakera od co najmniej 14 lat w PiS, ma 32 lata i teczkę wiceministra. A teraz jedynkę w okręgu – A zapytaj co zrobił dla regionu w jakim startuje? Zasłynął z kampanii Andrzeja Dudy odpowiadając za media społecznościowe. Z jednej strony w ten sposób zaznaczył swoją obecność w życiu publicznym a z drugiej PiS zdaje sobie sprawę, że potem tych pomagaczy musi sowicie wynagrodzić. Znaleźć dla nich jakieś miejsce. Partyjni koledzy wciągają więc na listy, albo do sektorów podlegających rządowi państwa bez żadnej procedury konkursowej. Dlatego zawsze zaczynają od wymiany rad nadzorczych, obniża się do nich wymagania, żeby nominaci PiS mogli do nich trafić. Miało się to skończyć, a mamy rozkwit kumoterstwa. Nie ma stanowiska? To się je stworzy. Ja w ubiegłym roku składałam dokumenty do Komendy Wojewódzkiej Policji do wydziału prezydialnego. Po dwóch miesiącach oczekiwania na wynik rekrutacji, dzwonię i pytam się, czy już są? Sekretarka każe mi poczekać przy telefonie. Słyszę, jak wyciąga segregator i mówi – Widzę tutaj, że spełnia Pani wszystkie wymagania formalne. Ja już chcę klaskać w ręce – Ale dyrektor zdecydował się zatrudnić kogo innego. Przykro mi – Słyszę.  A taki Szefernaker zostaje z marszu wiceministrem, bo był asystentem bezpośredniego przełożonego. Potępiali ten proceder za PO, kiedy sami doszli do  władzy robią to samo, bez zahamowań wyduszając z skarbu państwa, co się da.  

 To wróćmy do pierwszych rządów PIS. Wg tego co mówisz szybko awansowali ci którzy byli lizusowaci tak? Jak traktowali ciebie? Jak traktowano kobiety tak ogólnie z FM 

 Najlepszym sposobem utrzymania wyidealizowanego i całkowicie zakłamanego wizerunku PiS jest wydźwignięcie go wizerunkiem kobiet: żon, konkubin i oczywiście ,,asystentek". 

– Mówiłem Ci, że dziewczyn, które nie boją się być prawicowe, mają talent i wyglądają tak jak Ty, jest bardzo niewiele. To na mnie działa. I widzę w tobie potencjał. Zdjęcia masz rewelacyjne. 

– Ale zdjęć nie możemy pokazywać, bo tu nie o taki potencjał chodzi. 

– Nie możemy, ale Ty możesz pokazywać mnie. To rozmowa między mną a Staszkiem Piętą. Ale ja nie jestem jedynym przykładem. W kampanii Kacpra Płażyńskiego ogromną rolę odegrała Natalia Nitek. Znamienne, że pobrali się tuż przed wyborami, a ceremonia odbiła się w mediach szerokim echem robiąc świeżo poślubionym małżonkom reklamę.  

 W PiS awansować można wyłącznie przez poddaństwo i przypochlebianie się Prezesowi. Warunkiem przynależności do klubu jest ślepa lojalność. Można dzięki lizusostwie zrobić karierę od zera do lidera. Najlepiej, żeby pisowski bubek nie analizował niczego, tylko głosował. W PiS nie ma samodzielnych bytów. To jest taka masa stworków, które się nawzajem pożerają w walce o schedę. Jak chodziłam do podstawówki to na informatyce jak mieliśmy okienko tak zwane, to graliśmy w komputerową grę Pac-Man. Żółta kulka zjadająca na swojej drodze białe. Gdy patrzę na zdjęcie Prezesa śmiejącego się do tabletu, które obiegło Internet, to wyobrażam sobie, że ma przed oczami tę japońską grę. Byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie odbywało się w Sejmie za nasze pieniądze. 

 Wszystko, co powie i podyktuje Prezes jest dobre. I ostateczne. Jeśli nie jest ostateczne, to sympatię Prezesa można uzyskać wyprowadzając jego kozy. Tę metodę zastosował M. Morawiecki na przykładzie nieobliczalnego eksperymentu ZZ z IPN. Przekaz wyszedł taki, że PiS wyrzucił kontrowersyjną ustawę do kosza. A to nie PiS wyrzucił, tylko PAD uznał zasadność wniesienia środka zaskarżenia na nieuprawnione  ograniczenie wolności słowa do TK, PiS uważał, że ustawa ta jest ,,dobra i precyzyjna”. To są zresztą metody stosowane przez partię JK od lat. Rewolucja. Konflikt, jako katalizator zmian, wspomniał o tym Poręba we wrześniu w ub. roku - ,,Budujemy rozpędzoną maszynę, która ma wygrać wszystkie następne wybory” bez ogródek stwierdził w rozmowie z red. Kolanko dla Rzeczpospolita. Widowiskowa wywrotka z ustawą IPN niczego ich nie nauczyła. Byłam za tym, żeby Prezydent zawetował tę ustawę. Wybrał salomonowe rozwiązanie, ale i tak zebrał cięgi.  

 PAD ma duże zaufanie do siebie, ale brakuje mu możliwości działania, a jego środowisko to wykorzystuje. Sam o tym wspomniał w Telewizji Trwam dyplomatycznie nazywając te, ja nie boję się użyć tego słowa – podłe – nadużycia pewnymi nieporozumieniami wynikającymi z roli, jaką się sprawuje. 

 Unikatowe jest to, że Prezes jest konsekwentny w rozgrywaniu perfidnego wycofywania się z niesatysfakcjonujących go związków przyczynowo - skutkowych, a i tak poparcie mu nie spada mimo wszystkich znaków, ludzie nie wyciągają wniosków i potem jak się dziwić, że telewizja publiczna traktuje człowieka, jak idiotę.  

 Ja jak słucham teraz tych ogłupiających przekazów, czuję się jak  „ozdrowieniec”, były alkoholik, neofita, czy człowiek, który był ślepy, a teraz widzi, ale jakim kosztem? Ile wstydu się przy tej metamorfozie najadłam. Jaką drogę przeszłam, to ci się nie śniło. Chciałabym tak wziąć  za rękę tych ślepych i powiedzieć do nich „Chodź ze mną, pokażę ci cień tego, który pozuje dziś na łagodnego jak baranek”. Ja się przeraziłam. Co więcej, wolałabym tych kulis prawdziwej polityki nie poznać. Z przerażeniem patrzę, jak kusi się tak naprawdę, jeszcze dzieci. Obserwuję na twitterze konta młodocianych. Oni kompletnie nie wiedzą przecież o czym tam dorośli rozmawiają, ale mają poczucie, że należą do przyszłej generacji tych najszlachetniejszych Polaków.  

 Czujesz to? Doprawdy młody pisowski narybek przesiąka na wskroś nową ideologią i wierzy, że jest tym lepszym sortem, co to znaczy, to tylko Prezes wie, ale młodzi słyszą, że wszyscy inni są „specjalnej troski” i nawet próbują dyskutować z dorosłymi. Pisze mi potem np. taka dajmy na to, jakaś Karolina – wazelina ( domyślnie), czego to się spodziewać „po kimś pani pokroju”, bo wycofałam się z poparcia rządzącej partii. Choć nadal wierzę we własne, te same wartości, które mogły ulec drobnej metamorfozie, ale są niezmienne.  

 

Chyba żartujesz, aż tak? 


 No tak. Metody rodem od Putina.  Słuchaj, przeczytaj sobie statut partii. Kaczyński przez lata rozpychał ramy nakładane na niego przez statut, przez co w efekcie rządzi niepodzielnie. W PiS, jak ktoś chce spełnić swoje ambicje polityczne, to musi cały czas walczyć, ale ta walka nie toczy się o żadne poparcie społeczne, a oprotekcje Prezesa. Oni walczą zażarcie między sobą wyłącznie. A ten nawyk wpaja im sam Prezes. O pierszeństwo w kolejce. Patrz Ucho Prezesa, przecież to się nie wzięło znikąd. Kabaret. Myślisz?. Od środka to przerażające. 

 Czy były jakieś FM PIS rauty po spotkaniach no wiesz alkohol zabawy itp. Jak tak to Jak to się odbywało i gdzie?

 Rauty w FM PiS? No co ty. Gramy tam w szachy. To jest towarzystwo takie wiesz, prymusów. Owszem, prywatnie czasem się umawialiśmy na piwo w barze, ale wszystko z kulturą. Nawet przy gazie rozmawialiśmy o polityce. Uwierzysz? Pasowało mi to. Siary nie przynosiliśmy miastu. 

 Mimo wszystko to kabaret choć w każdym kabarecie jest dużo życia 

Wspomniałaś na początku ze pierwszy raz wytrzymałaś z PIS 1.5 roku dlaczego czy cos się wydarzyło ? 

Jeszcze przed dymisją miałam poczucie ,,zmęczenia materiału”. Denerwował mnie wtedy w koło Macieju wałkowany temat  lustracji. Kurka wodna, staram się cały czas zrozumieć beznadzieję Powojennej Polski i walczyć z ciasnotą horyzontów myślowych. Wielu Polaków zostało złamanych przez totalitarny system i szło na współpracę by ocalić swoje rodziny. Nie podoba mi się, że J. Kaczyński bawi się w Pana Boga.  

Jak można w państwie Prawa i Sprawiedliwości dopuszczać do sytuacji, w których osoba oskarżona nie ma najmniejszych szans do obrony? Nie ma dostępu do "swoich" akt i w żaden sposób nie może się do nich ustosunkować. Jedyne, co może zrobić, kiedy dowie się  z wiadomości o 19:30, że była agentem i współpracowała z SB to potwierdzić taką informację, bądź  jej zaprzeczyć.  

  Ludzi oczernia się, nie mając nawet ku temu obciążających dowodów. Można kogoś pomawiać, obsmarowywać, kompromitować społecznie bez najmniejszych konsekwencji. Zapomina o tym, że takie czasy były, że wielu z nich robiło to nieświadomie lub pod naciskiem. Szantażem czy też groźbą. Dlatego podejrzani powinni mieć prawo do obrony. Tego wymaga sprawiedliwość.  

 Jeśli okaże się, że są niezbite dowody winy, to nie podlega dyskusji, że lustracja w tym przypadku jest wskazana a nawet konieczna. Kłamstwo i prawda prędzej, czy później wyjdzie na jaw. Takie skandale jak ten, który wypłynął z abp. Wielgusem, są nam chyba potrzebne, żeby ludzie ze splamioną przeszłością zrozumieli, że prędzej czy później ich również może coś takiego spotkać, że wtedy media ich zniszczą i będą musieli odsunąć się w cień. Jeżeli sami się przyznają do swojej splamionej przeszłości - mogą przynajmniej wyjść z twarzą.  

 Była cała masa ludzi, którzy świadomie i z pełną zawiścią donosili i niszczyli ludziom życie (na ,,łączce” gołymi rękami szukałam ich kości). Nie można o nich zapomnieć - trzeba ich z tego rozliczyć. Jednak, tylko, gdy są dowody a nie podejrzenia. Na wykładach z prawa, uczono mnie, że podejrzany pozostaje niewinny, dopóki nie zostanie skazanym prawomocnym wyrokiem sądu. Taki zapis widnieje w Konstytucji. Tym bardziej paradoksalne jest, nagminne łamanie tej zasady w polskim prawie.  

 Teraz jest nie inaczej. Gdy PAD podał PiS pomocną dłoń, by ratować swój obóz przed złą drogą w kierunku wyborczej klęski, jego obóz tego nie zrozumiał. Mam na myśli zawetowaną, niedopracowaną ustawę degradacyjną. Pod adresem Prezydenta leciały obraźliwe komentarze, groźby i wyzwiska od ,,zdrajców”. Dlaczego nie do autorów tejże ustawy? W PiS traktuje się Prezydenta jak Winkelrieda, który ma przyjmować na siebie włócznie. A to nie on odpowiada za wielokrotne pogwałcenie Konstytucji. Umiarkowany wyborca to dostrzega, ale widzę, że twarde jądro PiS, nie.  

Czy za pierwszych rządów PIS były jakieś skandale obyczajowe które umknęły opinii publicznej nie mowie tu o Samoobronie? 

Nie mam wiedzy nt. temat. Nie interesowałam się wtedy aż tak tym, co dzieje się w parlamencie. 

Czyli  z tej strony byli święci  ? Nie mieli nic obyczajowego na sumieniu?  

Nie

Boisz się ich? 

 Boję się Zbigniewa Ziobro, bo jest nieobliczalny. 

Prezesa się nie boję. Prywatnie musi być dobrym człowiekiem. Ktoś, kto ma koty za przyjaciół, nie może być zły. Chociaż zaraz każdy mi zarzuci, że mimowolnie nasuwa się pewne złe skojarzenie z przywódcą, który kochał zwierzęta, a jednocześnie dręczył ludzi. Niemniej, nie zaskoczę jeśli powiem, że jako polityk jest bezwzględny.  I to mi nie pasuje. 

 Myślisz ze ZZ czycha na prezesa? 

 Z. Ziobro raz już zdradził. I jeśli miałby okazję, zrobiłby to ponownie. Nosi w sobie zadrę po dziś, nosi zadre za to, że Prezes postawił na umiarkowanego AD, a nie radykalnego ZZ. Zobacz, co zrobił. To doskonaly przykład podłożenia świni. W imię wyższej konieczności i spokoju w drużynie ,,dobrej zmiany" AD musiał iść na daleko idące ustępstwa. A potem i tak ZZ swoje zmiany przynosi na komisję i wypacza ustawę, by mieć jak największą władzę. ZZ chodzi o jedno. Dążenie do pełni władzy politycznej. Agresywny projekt ustawy sądowniczej sprowadzał się  do jednego. Do przejęcia całego systemu sprawiedliwości przez jednego człowieka i ludzi to słusznie zaniepokoiło. Jednocześnie ZZ wyruszył na publiczną wojnę w mediach przeciwko prezydentowi, przypomnij sobie ile bubli wyszło przez cztery lata spod jego ręki? A wiadra pomyj szamba wylewane każdorazowo nie na ZZ, a PAD. Nawet Karnowscy grillowali Prezydenta. PAD wybrany 8, 5 mln milionami głosów bardzo różnych Polaków, których porwał swoją wizją prezydentury otwartej dla wszystkich po tym, jak posłuchał głosu swoich rodaków, którzy protestowali przeciwko zawłaszczeniu przez partię rządzącą wymiaru sprawiedliwości przez pół roku był obrażany i wykańczany przez swoje środowisko, a konkretnie jak określił sam Prezes „szwadrony” do propagowania narracji linii partii. Ewa Stankiewicz na twitterze pisała : „Panie Prezydencie. Właśnie stracił Pan mój głos. Jeden z 30 mln. To niewiele. Stracił Pan zaufanie i zawiódł nadzieję. To dużo.” Czym zasiała na prawicy ziarno nienawiści i dała znak najwierniejszemu elektoratowi – do ataku. I ruszyła. Cała armia pod dyktando Prezesa, że Prezydent zdradził, bo nie podporządkował się i zablokował rewolucję. Trzeźwej oceny sytuacji, że projektowane zmiany dążą do takiego wypaczania prawa, żeby jeden człowiek, w tym przypadku ZZ miał jeszcze większą władzę, znów zabrakło. Dla mnie czara goryczy się przelała w momencie gdy Marek Suski porównał Prezydenta do bolszewików podczas powstania warszawskiego inspirując swoich wiernych do kierowania wszelkich zarzutów o wzbierające z zagranicy fale krytyki do głowy państwa, która ma być gwarantem porządku konstytucyjnego i przeciwstawiać się samowoli jednego ugrupowania. Jestem pełna podziwu, że Prezydent do końca potwierdził klasę, bo jakby chciał, miał też okazję do skierowania politycznej amunicji w swoich, ale na tym tle PAD wyróżniają dżentelmeńskie maniery. W lipcu 2017 jego ugrupowanie potwierdziło trafność prośby skierowanej do Stwórcy przez kardynała Richelieu: Strzeż mnie Boże od przyjaciół, z wrogami sobie poradzę. We wrześniu zemściło się na Marcinie Mastalerku – stracił stanowisko w PKN Orlen. Miesiąc później jego wychowanek Łukasz Rzepecki został wyrzucony z klubu PiS.  

 Jarosław zmierza do centralizacji władzy. Sygnał tego pojawił się na początku lipca bierzącego roku. Tym, którzy przeoczyli, spieszę wyjaśnić. Kaczyński wizytował u rannych górników w szpitalu, wraz z ministrem zdrowia – poinformował na Twitterze marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski. A jeszcze wcześniej ustami Mateusza Morawieckiego powiadomił Prezydenta o dacie wyborów, co także nie przeszło niezauważone.  

 – Nie zapomnijcie tez poinformować pana Prezydenta RP żeby „ogłosił” Polakom datę wyborów – z sarkazmem, akurat w tym przypadku godnym mistrza dogryzł L. Wałęsa. Dziwi mnie, że w otoczeniu Prezydenta nie ma nikogo, kto wytłumaczyłby mu, że pora spuścić ciężką pięść w stół, bo chociaż być może naraziłoby go to na krytykę części żelaznego elektoratu, to odniósłby minimalne straty, bo na dzień dzisiejszy jego władza, jako kandydata na reelekcje jest raczej niezagrożona. Nie zanosi się na to, żeby wykopał go ani D. Tusk ani M. Morawiecki. Ten pierwszy coraz bardziej zauważa wątłość koalicji, jako torującej mu drogę do jakiegoś spektakularnego powrotu do polityki krajowej, a ten drugi nie ma osobowości przywódczej.  

 Największej słabości A. Dudy upatrywałabym w jego lojalności, albo mówiąc wprost – poczuciu więzi emocjonalnych, które go obarczają w stosunku do kolegów, ale też przywiązania do wyznawanych wartości. Niegdyś taka postawa przyniosła mu korzyści, mam na myśli kilka lat wstecz, ale teraz może ustawić go na pozycji przegranych, a Kaczyński będzie rozszerzał swoją władzę…. Tego naprawdę powinniśmy się bać, bo będzie się nieskrępowanie posługiwał wszystkimi narzędziami niszcząc różnorodność sceny politycznej. To jest prawdziwa stawka jesiennych wyborów.  

 Co po studiach i jak się zaczęła przygoda z modelingiem? 

 Jeszcze na studiach próbowałam się zaciągnąć do policji. Rok po roku. Raz nie zdałam, przepisy nakazywały odczekać pół roku, ponownie spróbowałam. Zjadła mnie trema na sprawnościówce. Parę sekund. Wtedy przeklęłam. Ten raz na studiach – kurwa. Wracałam ze Słupska na tarczy. 

 Co oblałaś?

 Sprawnościówkę. No testy sprawnościowe. Przekroczyłam czas o pare sekund. Oblałam rzuty piłką lekarską. Test składa się z 8 ćwiczeń z których jednym jest rzut piłką. Piłek jest pięc. Oblałam na czwartej. Nie przekroczyłam obowiązującej linii. I fajrant. I trochę na złość babci odmrożę sobie uszy. W zamiast do koszar poszłam w modelling.

 Warto było? 

 To pytanie cały czas mi spędza z oczu sen. Czy warto było. Praca modelki wiąże się z prezentowaniem swojego ciała, a co za tym idzie zaraz się pojawia pełno dobrych wujków, którzy przysyłają ci wiadomości ,,Mam dla Ciebie ofertę. … Jeśli potrzebujesz pieniędzy, to mogę pomóc... zależy jak bardzo jesteś odważna" Tego typu wiadomości są na porządku dziennym. To są cienie modelingu. Show biznes jest zły. Poznałam go od ciemnej strony o której dopiero kilka lat temu zaczęto mówić głośno i z dumą mogę oznajmić, że miałam w tym swój udział. Ale ja nie żałuję niczego. Miałam to szczęście, że w życiu zawsze trafiałam na mentorów. Szybko się uczyłam omijać pułapki. Nigdy nie piłam na sesjach, choć często tak wyglądają początki, że modelka by zdobyć się na odwagę korzysta z propozycji fotografa, czego się napije. 

Dobra, żeby ci nie skłamać, też mi się zdarzyło, ale to był epizod w skali na jaką się napozowałam i pozwoliłam sobie na to dopiero po kilku latach z fotografem który był mi bliski. Uczucia się rodziły, która z gwiazd przeczy, kłamie. Życie... Ja zresztą kieruje się emocjami we wszystkim. To moje drugie oblicze za pozą kobiety jak mnie zwą Famme fatale? 

Nie żałuję, bo stworzyłam dzięki tej przygodzie parę pięknych obrazów. Jak np ten, Portovenere – Włochy, Piotr Gajewski 

 


 Czy w środowisku PIS i FM PIS krążą jakieś niewybredne żarty czy plotki na temat orientacji seksualnej prominentnych działaczy? 

Zapytałeś o homoseksualizm?

Nie, raczej generalnie pytam

Wiem do czego nawiązujesz, ale umówiliśmy się, że rozmawiamy fair, więc powiem ci, co ja myślę nt. temat. 

Ja wiem, że w czasie kampanii, wszystkie chwyty są dozwolone, ale ja osobiście nie chcę uczestniczyć w tej wielkiej machinie manipulacji. Mi się takie zaszczuwanie ludzi i gra na niskich uczuciach, jakie ma miejsce w przypadku Bartłomieja Misiewicza nie podoba. Sama w ten sposób zostałam skrzywdzona. Nie poznałam go prywatnie, ale poczułam na własnej skórze, to co zrobiono z Misiewiczem. Za mało wiem, by mówić o jego winie nadużyć za czasu pełnienia funkcji publicznej, ale bez wątpienia mam wyrobione własne zdanie na temat tego, co pokazuje film Vegi. Uważam, że nawet w sytuacjach dwuznacznych, każdy powinien się odwołać do własnego sumienia i zadać sobie pytanie, czy mówi/pisze/ukazuje prawdę, a jak nie jest pewien to uczciwie jest milczeć, a nie żerować na szokowaniu. Czy ktoś się zastanawia, jak czuje się ojciec czy matka niszczonego człowieka, czy w ogóle jego rodzina?  

 Masz racje jeżeli chodzi o zwykłego Kowalskiego ale jeżeli Kowalski przestaje być anonimowy a staje się osobą publiczna to już zupełnie inaczej wygląda czyż nie? Zresztą Misiewicz jest ofiara własnej partii i własnej pychy 

 I na tym bym się skupiła.  

 Sprawa Bartłomieja Misiewicza jest kolejną, która pokazuje, że w obecnej sytuacji polityczno-prawnej ostatnią deską ratunku w Polsce może być tylko RPO. – napisał na twitterze J. Nizinkiewicz. A ja mogę się tylko podpisać pod słowami B. Misiewicza, który w wywiadzie dla Onetu na pytanie red. Schwertnera A co, jeśli pańska sprawi trafi do sądu, gdzie prezesem jest człowiek z nadania ministra Ziobry? Odpowiedział: Ja naprawdę w areszcie zrozumiałem, co to znaczy niezawisły sąd. To zrozumiałem... I na taki sąd liczę. 

Sama przejrzałam na oczy. Rozpłynęło się dla mnie w nich bezpieczeństwo wolnego kraju. Dotarło, że stworzył się klimat zimnego wiatru ze wschodu w którym, jak nie zgadzasz się z polityką rządzących, to oni podejmą działania, żeby cię zniszczyć. W najlepszym razie stłumią twój głos, a w najgorszym dorobią kryminalną biografię, żebyś wiedział, że teraz twoje życie zależy tylko od nich. 

 Sprawę Misiewicza bacznie śledziłam. Jego sylwetka posłużyła wyłącznie do rozgrywki, a odsiadka miała dać do zrozumienia Antkowi, że nie jest nietykalny. Oczywiście zapłacił za swoją beztroskę, bo uwierzył, że był ważnym ogniwem całego mechanizmu i znajdował się pod opiekuńczymi skrzydłami A. Macierewicza, a okazało się, że wykorzystali go i wyrzucili jak wyżętą szmatę. Stał się ofiarą ,,operacji” rekonstrukcja, albo jak kto woli zwarcia szeregów. Jedną z perfekcyjnie opanowanych umiejętności przez J. Kaczyńskiego jest wyczuwanie zmieniającej się koniunktury. To J. Kaczyński chwycił za poły A.Macierewicza za wychylanie z szeregów, a nie A. Duda, ale beton pisowski nie szczędził Prezydenta , a już GP uprawiała propagandę najgorszych wzorców. Wielu wolałoby, żeby było inaczej, ale niestety taka jest prawda.   

 Dobrze pójdźmy dalej co robiłaś do 2010? Jak wyglądało twoje życie? 

 Studiowałam, prowadziłam normalne, niemęczące życie, narzeczonej. To nie jest tak, że nie miałam szczęścia zaznać pięknej miłości. Wtedy jeszcze miałam marzenia, które tłukły mi się po głowie. 

 Opowiedz proszę, jakie marzenia ?

 Wybacz. Nie chcę wszystkiego ujawniać. To czego mi brak, to wewnętrznego spokoju. Czuję, że osiągnęłam szczyt mojej dojrzałości, chociaż niekiedy czuję się jak dziecko. A czuję się, jak stary, zmęczony człowiek. Ten gigantyczny bagaż doświadczeń, gdy spojrzę za siebie. Pozwól, że moje marzenia, zacytuję Anitę Lipnicką ,,sny z dziecięcych lat, przewiązane białą wstążką" niech zostaną. Nie chcę ich na forum publicznym rozwiązywać.  

 A praca? 

 Zajmowałam się branżą z zakresu przewozu osób taksówką. Rynek taksówkarski w Polsce znam od podszewki. W ogóle transport drogowy. 

 Sprawiała ci satysfakcje? 

 Nie 

Czułam, że się cofam w rozwoju 

 Czyli praca dla pracy? 

 z pisania chleba nie było, dostawałam śmieciówki, a tylko to chciałam w życiu robić. No może poza włożeniem munduru. Po prostu praca żeby się utrzymać .Rynek upadł 

 Bezrobocie czy cos nowego? Własna firma? A co z polityka? 

 Próbowałam związać koniec z końcem. W Częstochowie na kolanach szłam, żeby zawierzyć firmę Matce Bożej, to było jeszcze w 2017. Staszek mnie do niej zawiózł. A rok później publikacje Wprostu i WSieci poderżnęły mi dosłownie gardło. Wcześniej było ciężko i próbowałam jakoś zaradzić, a po ataku poddałam się i złożyłam do CEDIG o wykreślenie. W internecie latały zdjęcia firmy i komentarze, IP to zwykła handlara.  

 Krzywdy, którą mi wyrządzono nie da się zmierzyć, wystawano mi pod firmą, obserwowano, pocięto banery reklamowe. Nie czekałam, aż ktoś będzie mi ogryzkiem rzucał na posesję. Zamknęłam działalność. 

Ale na tzw. chleb starczało 

 Stać mnie było na bagietkę francuską. 

 Czyli nie aż taķ źle ?

 Dzisiaj już by nie było po 400+ na ZUS 

 10 kwietnia 2010 …..

 Byłam na uczelni z narzeczonym. Czekaliśmy na wykład, a tu nagle krzyk, że wydarzyła się katastrofa i że Prezydent nie żyje. Natychmiast odwołano zajęcia, ale wszyscy stali skamieniali. Nie pamiętam, co było potem, ale to straszliwe wydarzenie było dla mnie mniej straszne, bo nie byłam wtedy sama. Wieczorem kupiliśmy znicz i pojechaliśmy pod dom śp. Pana Prezydenta i jego małżonki. Była tam już masa ludzi, stali w całkowitej ciszy, dzieci składały laurki, kibice przewiązywali szaliki na płocie. Miałam ze sobą aparat. Zaczęłam robić zdjęcia wtedy. Wśród zniczy urzekła mnie najbardziej wypisana „ Pieśń o Małym Rycerzu". Po tym jak na tt dostałam ,,follow" od Marszałka Kuchcińskiego, pierwsze co zrobiłam, to wysłałam mu przez wiadomość prywatną te zdjęcia dla Prezesa. Ja spędziłam jeszcze całą niedzielę pod domem śp. Prezydenta. I chciałam tym reportażem podzielić się z PJK, ale nie wiem, czy mu Kuchciński przekazał.  

 Kiedy w takim razie wróciłaś na łono PIS i dlaczego? mając przecież nienajlepsze doświadczenia 

 Znikąd nie musiałam wracać, bo nigdzie nie odeszłam, ale rozumiem, że pytasz, co spowodowało moje czynne uczestnictwo. Odpowiesz sobie sam?   

Ty mi powiedz 

Od samego początku właściwej kampanii A. Dudy wiedziałam, że chcę się w nią włączyć. Zobaczyłam kogoś dla kogo nie są najważniejsze interesy w Brukseli, tylko zwykłych ludzi. Kto wbrew logice porzuca miejsce do którego go wysłali (będące gwarantem lepszych pieniędzy) i wyrusza do miejsc, gdzie pachnie chlebem i człowiekiem. W mojej opinii, z Tuskiem, reprezentowali dwa różne światy.  

 Nadto moje wartości się absolutnie nie zmieniły. Radykalna wersja ustawy lustracyjnej i podanie rządu do dymisji nie sprawiły, że obrałam kierunek na lewo.   

Ale Tusk nie był kontrkandydatem, tylko Komorowski 

 Tymbardziej. Komorowskiemu jako myśliwemu, z chęcią dałabym w ryj. Reprezentował oddzielne państwo w państwie 

Nie lubisz myśliwych? 

Nie godzę się na krzywdę zwierząt. Powodowało to m. in. tarcia między mną a Staszkiem, bo lobbowałam za dymisją Jana Szyszko. Strofował mnie – Zachowaj spokój na TT. Żadnej krytyki ministra Szyszki, bo będą z pewnością sprawdzać twój fb i tt. A oprócz powoływania się na pracę dla rządu czy prezydenta zaręczał, że polecimy na szkolenie z języka angielskiego w Wielkiej Brytanii. Miał go zorganizować właśnie resort środowiska.  

 Czyli włączyłaś się w kampanie AD na prezydenta czy pełniłaś jakąś funkcje?  miałaś jakieś zadania? Wielu młodych działaczy pis urządzało prowokacje wobec Komorowskiego 

 Tak włączyłam się w kampanię.bNiezależnie od moich wyborczych preferencji to ja takich działań nie podchwalam, ale jak widać PiS ma takich fanatyków. Szczerze, mi było głupio, gdy wstydliwa prawda, że płaciło za opluwanie została ujawniona. A wiemy już na pewno, że tak było. 

 Jak? 

 Przykład? Irena Szafrańska na liście płac MSZ. Otrzymała 7,5 tys. złotych. Przejrzyj sobie jej konto, ile jadu z niego wyciekło. Zresztą wniosłam pozew o naruszenie i moich dóbr. Najwyraźniej czuje się bezkarna. 

 Czy w Dudabusie podróżowałaś z ekipa przez całą Polskę czy tylko u was na wybrzeżu? 

 U mnie na wybrzeżu.  

 Jak to wyglądało? Ile trwało? Było tam dużo młodych? 

 Wyjechaliśmy o 8 a wróciliśmy późnym wieczorem. Naturalnie byli młodzi w końcu PAD budował na młodych swój wizerunek, a na schyłku kampanii umocnił pozycję. To były takie dwie spinające klamry, zaczął od zwrócenia się do młodych – Prezydent młodych Polaków i zakończył wychodząc ze studia z młodymi, ale byli też z nami starzy działacze. Kto chciał i się załapał na miejsce, ten pojechał, a ja byłam pierwsza. Zrezygnowałam na tę okoliczność z planowanego wyjazdu do Warszawy, by z nim jechać. Jak wyglądały, masz na myśli wiece?  

 Czekały na nas zebrane zwykle na rynku głównym tłumy z telefonami komórkowymi, aparatami w ręku, skandując Andrzej, domagające się tak wyczekiwanego przemówienia nowego lidera. Każdy lubi usłyszeć swoje skandowane imię, wiesz, nie tylko w AD wstępowała wtedy wesołość, taki kop, by wyjść naprzód. Nam się udzielało. Mi szczególnie w pamięci zapadła taka scena. W Lęborku niespełna trzyletnia dziewczynka krzyczała Andrzej Duda tak strasznie głośno, że musiał przerwać przemówienie. Miałam szczęście, bo potem to ujęcie, jak razem z PAD się odwracamy w stronę tego dziecka znalazłam w sieci dodane przez obecnego na tym spotkaniu reportera. Fajna pamiątka.  PAD w tej trasie nie miał chwili odpoczynku dla siebie. Każde, nawet krótkie, jak np. postój w oczekiwaniu na posiłek, ,, pięć minut” burzyło harmonogram. I oznaczało opóźnienie, a ten kto się spóźnia z góry pokazuje brak szacunku dla drugiego człowieka. Z tego postoju za posiłkiem, to ci mogę opowiedzieć zabawną historię.

Opowiesz? 

 Zatrzymaliśmy się w jakiś szczerym polu, wyglądam przez okno, patrzę – nic się nie dzieje, a AD wysiada. Myślę – kurka wodna – wszystko dla ludzi, ale sikać tu będzie? Myślałam, że za potrzebą stanęliśmy, tylko mi nie pasowało, czyją! W końcu wraca, a po całym autobusie roznosi się zapach pierogów ze skwarkami. Żałuję, że się nie mogłam zdobyć na dziarskie wyznanie – Myślałam, że Pan poszedł się wysikać!  

 W ogóle atmosfera w autobusie była bardzo swobodna. Chciałam zamienić dwa słowa przynajmniej chwilę, więc się dosiadłam i spytałam, czy jak zostanie Prezydentem, to będzie przyjacielem także zwierząt. Moje pytanie spodobało się bardzo siedzącej obok Jolancie Szczypińskiej, a AD poważnie podszedł do tematu i miesiąc później napisał list do wszystkich tych, którzy są przyjaciółmi zwierząt. 

Media wszystko wymyśliły na mój temat, napisały, że mnie z autobusu szczyścili. A ja po całym dniu dostałam od ekipy AD w podzięce największy bukiet biało czerwonych róż jaki w życiu widziałam, który otrzymał on, ale przekazano mi.  

 Czy Paweł Szefernaker też z wami jeździł? 

 Szefernakera z nami nie było 

 Czyli wszystko było grzecznie i ładnie wielu sugerowało np na TT ze cos zaiskrzyło, Wiem ze toczyłaś o to batalie na TT 

 Oczarował mnie od pierwszego wejrzenia. Ja prawdy się nie wypieram. Chociaż przyznaję, że gdy J. Kaczyński ogłosił 11 listopada 2014, że to A. Duda stanie do walki o urząd prezydenta jako oficjalny przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości to sama byłam zdumiona, co za ,,królika z kapelusza” wyciągnął. Potem od razu rozpoczął swoje podróże po powiatach i jak tylko dotarł do mnie na pomorze pełen energii i charyzmy zmieniłam zdanie.  

Oczarowanie to nie romans. Pamiętam, że zaczęto wyciągać twoje zdjęcia kiedy pozowałaś skąpo ubrana, próbowano cię zdyskredytować. Jak reagowałaś na takie rzeczy? 

 Początkowo byłam tym przejęta. Potem przeprosiłam Prezydenta osobiście.  

 Za zdjęcia? 

 Tak . Ludzie publikowali te zdjęcia na wszystkich profilach w mediach społecznościowych. Wiesz?

 Jaka była jego reakcja ? Wiem ze publikowali i moim zdaniem nie masz się czego wstydzić, choć w kampanii wyborczej to działa zupełnie inaczej Czy odsunięto cię wtedy od AD? 

 Tylko, że to już było po kampanii. Przez cały czas trwania kampanii, miałam zdjęcia ukryte. Zdjęcia zaczęto wyciągać w grudniu z zemsty. Prezydent, gdy wybuchła afera uspokoił mnie, że nie ma w tym nic strasznego, że pozuję do ładnych, artystycznych zdjęć. I poprosił bym olała i się nie przejmowała. I kazał pozdrowić rodziców, bo moja mama prawie zemdlała, jak zobaczyła kolaż mnie nago z Prezydentem. A on to po prostu wziął ,,na miękko”. Zdjęcia widziałem, ładne. Spadł mi kamień wtedy z serca. Po tym już hejt na mnie nie wpływał. 

 Ani on ani nikt inny z jego ekipy mnie nie odsuwał. Media próbują kreować mnie na jakąś psychofankę, która obchodzi bramki i wślizguje się mu do pojazdu. A po co  miałabym to robić,  dopóki mnie media nie obsmarowały to miałam akredytacje! Naturalnie przebywałam blisko, bo wrzucałam do sieci relacje. 

 We Wprost pojawił się artykuł jakiś czas potem pt. – Komu zaszkodzi Izabela Pek. Twoja reakcja? 

 

Tak jak zapowiedziałam – skierowałam do sądu pozew za naruszenie mojej prywatności, a przede wszystkim zamieszczenie zdjęcia z Prezydentem. Obrzydliwa manipulacja. Wszak Andrzej Duda żadnego związku z moimi relacjami z cżłonkami PiS nie miał!  

 Czyli możesz powiedzieć, że generalnie wszystko dobrze się skończyło? 

 Żartujesz? Zrujnowano mi życie. Zniweczono moje plany i nakręcono na mnie spiralę nienawiści dorabiając mi sfingowaną tożsamość. 

 Chodzi mi tylko o kampanie AD 

 Uderzono rykoszetem w niego używając mnie jako narzędzie, by go zdyskredytować. 

 Wiem! Choć to nic nie dało zważywszy na efekt końcowy czyli AD wygrał 

 Dla mnie wystarczy, ze ci wszyscy dziennikarze przejawiający slużebną postawę wobec ekipy dzierżącej akurat władzę nie wahali się walić na oślep tą okrutną publikacją krzywdząc choćby rodzinę Prezydenta, bo jak się poczuła, kiedy przeczytała te brednie okraszone zdjęciami i komentarzami, w objęciach z głową państwa. Serdecznie za to przepraszam. 

 To jest ta brudna strona polityki, nie uważasz? 

  

Nie wiem, jak oni mogą z czystym sumieniem kłaść się co dzień spać, żerując na ludzkim cierpieniu. Bo skrzywdzili nie tylko mnie. 

   "Zniweczono moje plany "... jakie one były? 

 Praca na rzecz Prezydenta 

 Miałaś jakieś oferty czy to był tylko plan? 

 Taki miałam plan od początku, wykorzystał to do korzyści osobistych Staszek. 

 

A jak było na jesieni 2015 kolejne wybory brałaś aktywny udział jako działaczka czy usunęłaś się w cień 

 Usunęłam 

Jak to się stało, że znalazłaś się w Warszawie ? 

 Kiedy? 

 Po wyborach 

 Staszek chciał, żebym się do niej przeprowadziła. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy w małą walizkę i pojechałam zostawiając firmę.  

 Jak to się stało, że w ogóle zainteresowałaś się Staszkiem? 

 To nie ja się nim zainteresowałam, tylko On mną. 

 Media pisały, że na jednej z miesięcznicy 

 Na rocznicy 

 Jak to było? Podszedł do ciebie, nie wiem, cześć jestem Staszek… cześć 

 Napisał do mnie przez TT Ale ja widziałam go na rocznicy pod sceną podczas gdy przemawiał Prezes, złapałam jego wzrok na sobie 

 Normalna wiadomość czy od razu do rzeczy przeszedł 

 Co masz na myśli przez ,,do rzeczy" 

 No chciał się umówić na kolacje obiad czy...? 

 Chciał się dowiedzieć czy jestem członkiem PiS i czym się zajmuję zawodowo  

 Co sobie wtedy pomyslalaś? 

 Ze to może PAD go przysłał 

 Nadal miałaś to marzenie? 

 zrobiłam szybki research i wyszło, ze studiowali na jednej uczelni, że są z jednego regionu, wspólne zdjęcia wyglądały na to, że się kumplują. Pomyślałam - oho! Już jestem w ogródku. 

 A jak to się stało, że się spotkaliście pierwszy raz? 

 Przyjechał. Do końca nie wierzyłam.  

 To znaczy ze on zaoferował spotkanie? 

Nie wychodzę nigdy z inicjatywą, kiedy krótko mówiąc nie jestem zainteresowana. Zaoferowałam je Dominikowi, a nie Staszkowi kilka miesięcy wcześniej. To znaczy przed Staszkiem.   

 Tarczyńskiemu? 

 Tak 

 A on? Jak odpowiedział? Spotkaliście się?  

 Poszliśmy na pizzę 

 O czym rozmawialiście? 

 że zazwyczaj unika spotkań z kobietami, bo Prezesowi się to nie podoba. A próba olania Prezesa kończy się laniem po własnej nogawce.  

 Ale spotkał się z tobą. On przecież kawaler to chyba mu wolno? 

 Ale oni są jak w drużynie futbolowej, ciągłe hartowanie ducha, mają być skupieni tylko na celu, a celem jest utrzymanie władzy, a nie wiązanie 

Każdy związek jest dla J. Kaczyńskiego zagrożeniem tego, ze taka osoba będzie się liczyła z kimś innym niż Prezes. 

 Próbował cię podrywać? Użyłem tego słowa, nie wiem jak teraz młodzi mówią? Chyba wyrwać albo jakoś tak.  

 Nawet całkiem skutecznie  

 To znaczy? Pizza ze śniadaniem? 

 Nie 

 Co znaczy całkiem skutecznie wiec? 

 wziął łyka wina, ale nie przełknął. Przechylił się przez krawędź stołu, wykonał palcem gest chodź tu i dał mi napić się ze swoich ust. 

 Poważnie? 

 Tak naturalnie to wyszło. To był udany wieczór. Ciepło go wspominam. Chociaż była zima. 

 Dobre było wino? 

 Pocałunek był dobry 

 Tylko jeden? 

 Na jednym się nie skończyło

A jak się skończyło? 

 Jak książka. Ja miałam niedosyt, a On skończył rozdział. 

 Dla niego to była tylko krótka przygoda, bo nie mogła być niczym więcej.  

 Czyli było coś więcej niż tylko pocałunki 

 Nie, ale zachował się elegancko do końca wobec mnie. Zapytany przez Agencję Polska Press czy coś wie nt. mojego związku z Piętą odpowiedział, że wolałby nie komentować, że trzeba zaczekać na ustalenia co jest prawdą, a co nie. Posłowie moich lokalnych struktur palili głupa. Nazwisko wiceministra Sellina natychmiast po publikacjach zniknęło z grona moich znajomych, a on sam dociekającym dziennikarzom odpowiadał – nie znam pani Pek. Nie zarządzam osobiście moim kontem na facebooku. Również Horała krył się z tym, że znamy się od kilkunastu lat ale to było niczym w porównaniu z szokiem, jaki przeżyłam w związku z ucięciem kontaktu przez Liroya. Do dnia ,,wybuchu” regularnie byliśmy w kontakcie, bo zaoferował mi swoją pomoc w mojej sytuacji mieszkaniowej. Słowem ustawił się w szeregu przed Kaczyńskim zaprzeczając, że mnie zna, żeby ta znajomość nie rzuciła się na relacje z JK, których mediom nie ujawnia. Jeżeli politycy charakteryzują się taką poddańczą postawą, to wybory stają się swego rodzaju fikcją, bo jak mają spełniać oczekiwania obywatelskie, gdy spełniają koncepcję ładu stanowioną przez jednego człowieka. M. Zwiercan, pani, która głosowała ,,na cztery ręce” mandat objęła z ramienia Kukiza, a dziś jest kandydatką PiS. 

Komedyjka. Jeśli PiS wygra jesienią, to naród powinien się bezwzględnie domagać od JK, by nie wypierał się odpowiedzialności przed prawem i wyborcami sterując z drugiego steru, tylko przyjął oficjalną funkcję. Pewną nadzieję nacisku na to można by pokładać w mediach tylko żeby taka możliwość była faktem to jako naród powinniśmy wyjść na ulicę i protestować przeciw monopolowi jednej grupy kapitałowej na rynku mediów. Za trzy miesiące może stać się to pobożnym życzeniem jak w społeczeństwie nie nastąpi przebudzenie.    

 

 Ok, ok  Wróćmy do Staszka Albo nie ......Czy ktoś oprócz tych dwóch panów do ciebie jeszcze pisał? Chciał zaprosić na "pizze"? 

 Raczej nie narzekam na brak powodzenia, ale mam duże wymagania wobec mężczyzn.  

 Niektórzy próbowali się do mnie zbliżyć w osobliwy sposób.  

– Twój Prezydent był budyniem w liceum. Boże Iza to jest tylko polityk mający sporo miękkiej charyzmy.  

Takich blokowałam, albo sami to robili, jak okazywało się, że ich zabiegi próby obrzydzenia nie przynoszą skutku. Do tej grupy kanalii zalicza się też Marek Migalski, który próbował mnie podrywać, a jak odrzuciłam jego względy, to sam mnie zablokował.  

 Wróćmy do Staszka. Początek. Jak się spotkaliście pierwszy raz twarzą w twarz 

Przyjechał pociągiem. Wzięliśmy taksówkę. I pojechaliśmy na kolacje na której nie ustawał w komplementowaniu mnie, a jednocześnie już od początku załatwiał swoje interesy. Chciał żebym mu przeprowadziła tzw. biały wywiad na pomorzu w środowisku taksówkarskim nt. dwóch biznesmenów 

 Wiesz dlaczego interesował się tymi ludzmi? 

 bo był członkiem komisji Amber Gold, a jak ujawnili Latkowski z Majewskim, to były dwie kluczowe postacie, które stały za powstaniem OLT 

W mateczniku Platformy nie mógł liczyć na znalezienie sobie źródła informacji wiec liczył, że dojdzie do niego dzięki mnie poprzez moje kontakty, aparycje jak sądzę 

 

 I dowiedziałaś się czego chciał? Co miałaś otrzymać za usługę? 

 

Dojście do KPRP jak się wykażę. Mam kontakty z byłym komandosem z doswiadczeniem w Afganistanie,. bardzo doświadczona osoba. To do niego się udałam po pomoc. Usłyszałam pytanie - w co za gówno się pakuje? 

 Przecież to przekroczenie uprawnień przez Staszka, czyż nie? 

 Nie znam się na prawie jakiemu podlegają posłowie, studiowałam politologie a nie prawo 

 Czy na prośbę Staszka sprawdziłaś tych Panów? 

 Usłyszałam od tego znajomego komandosa krótko – Lepiej tego nie dotykaj. Zapytałam go, czy mi pomoże. Powiedział, że musi się zastanowić, przemyśleć, długo rozważał. W końcu postawił sprawę wprost, że to by wymagało kilku miesięcy co najmniej śledztwa i nie sam się nie chciał podjąć, z drugim fachowcem, a to oznaczałoby urlopy. A do brzegu, że jak gość (*Staszek) chce informacje, to niech załatwia pieniądze. Generalnie był osłupiony tym, że uderzył do mnie z takim zadaniem. Dał do zrozumienia, że jest szalony. Ja dokładnie tak potem postawiłam sprawę Staszkowi. Kiedy on zaczął mamrotać, że najpierw on musi wiedzieć, czy ta osoba faktycznie jakieś informacje zdobędzie, że musi się pierw wykazać, a podkreślam, ja nie udałam się do jakiegoś Seby z taryfy, tylko do os. która na skalę kraju może się poszczycić unikatowymi umiejętnościami, jak usłyszałam od niego, że on musi sprawdzić najpierw tę osobę i to mi mówił laik, którego wojskowym doświadczeniem było przebranie się w spodnie moro i zabawy na strzelnicy, który w dupie był, V kadencja na Wiejskiej, nie wytrzymałam. Mówię do niego – kurwa mać… nie myślisz chyba, że znajdziesz frajera, który będzie robił za kreta za darmo ryzykując przystawioną do głowy „klamką”. To była nasza pierwsza swara. Mocno zacisnął usta, bo nie był zadowolony z takiego postawienia sprawy.  

 Czyli nie załatwiłaś. Powiedzmy z przyczyn technicznych 

 Wiesz, ja podeszłam do sprawy poważnie, a on oczekiwał, że ja mu zrobię może jakiś research w internetach, po postojach, itd. Niepoważny 

 Czy kiedykolwiek Staszek rozmawiał z tobą o pracach w komisji? 

 Pewnego razu po nocy w hotelu. Zaczął mówić, jakie maja zamiary wobec Plichty, pamiętam tylko przez mgłę, ze obawiają się, żeby nie popełnił samobójstwa, bo zaczyna pękać, ze ona sobie jakoś radzi, że tą ciążę to sobie nieźle wymyśliła z tym klawiszem, żeby mieć ochronkę, a on pęka. Wisiałam wtedy na nim, bo w głowie mi były amory, a nie demony w głowie Plichty. Myślałam sobie – o czym ty w ogóle do mnie mówisz teraz? Przecież to komisja widmo. Brakło nawet sensownych pytań. Pięta dał swój popis elokwencji na przesłuchaniu S. Nowaka: 

 - Zna Pan Jana Przywarę? - Nie kojarzę Panie Pośle. - Jana ze Stogów... - Znam Jana z Kolna. – zaśmiał się Nowak. 

 No cyrk, po prostu cyrk 

 A miałaś dostęp do dokumentów? Jakichkolwiek ws. Amber Gold 

 Kazał mi sobie czytać na głos, ale to były ogólno dostępne dokumenty pozyskane z sieci 

 Nie o takie mi chodzi 

 To nie miałam 

 A pamiętasz jakie miał zamiary wobec Marcina P ? 

 Nie pamiętam 

 Wspomniałaś o dużych wymaganiach.. I Staszek je spełniał? Co On ci obiecywał??? 

 Że mi pomoże w tym czego pragnęłam 

 Pracy w KPRP? A miał taką możliwość?  

 Jakby miał, to pewnie już bym pracowała w jego kancelarii  

 Rozumiem że nie. Czyli przepraszam za kolokwializm, chciał sobie poużywać?  Mieliście dużo zdjęć, bywaliście tu i tam, chcesz mi powiedzieć, że w PIS nikt nie wiedział? W razie w mieliście jakąś historyjkę? 

 Ktoś wiedział. 

 Kto? Sam ON?! 

 Nie. 

Kto?

 Ktoś, komu ufam  

 Nie chcesz powiedzieć? 

 Nie 

 Jaki był Staszek w tych sprawach? 

 Wiesz. Dla mnie niezwykle istotne znaczenie ma szacunek dla zasad dobrego smaku i przyzwoitości. Polityka to gra a ja nie zamierzam w niej takimi zwierzeniami grać. SE wysmażył juz jeden tekst, że udzieliłam im rzekomego wywiadu na temat, jaki był. Taka wypowiedz z moich ust nie padła.  

Zostałam już okrzyknięta przez Panią poseł Krystynę Pawłowicz nową Anastazją P i niedawno  podpisałam pełnomocnictwo w sprawie którą wytoczymy. 

 Jednym słowem bez szczegółów 

 Ja zapowiedziałam rok temu, że jak nie przeprosi, to przyszykuje pozew. Zleciłam to Kancelarii Legalaid. 

 A jak to się stało ze cała sprawa wyszła na jaw? 

 Jak w lutym, krótko po naszym rozstaniu przeczytałam na twitterze, jak Staszek grzmi w odpowiedzi do dyrektora Onetu: Wartości Europy zagrażają sobie samoistnie :brak religii, kultury, tożsamości, odpowiedzialności i sensu istnienia oraz brak rodziny, małżeństw i dzieci. Neomarksistowska Europa obumiera a Polska ze swoim uniwersalnym ,jagiellońskim przesłaniem jest jej ostatnią cywilizacyjną nadzieją. 

To nie wytrzymałam. Człowiek zasad. Przynajmniej by milczał. Napisałam wtedy do niego słowa piosenki Kukiza – Wirus SLD ,,Jak ja was kurwy nienawidzę Jak ja się wami kurwy brzydzę”. Ja wierzyłam w to. Rozumiesz. A wtedy do mnie dotarło, że to wszystko śmieszny żart. Te wartości, o których mówią. Usta pełne frazesów. Wtedy napisałam mu prosto, co o nim myślę. Generalnie, że jest gnój, kłamca, manipulator. Że to w co wierzyłam i co przeżyłam z nim niezwykłego, wszystko obrzygał. Spierdalaj mu napisałam. Po prostu spierdalaj.  

 Wiesz ze nie będzie kandydował na jesieni ?

 Jego losy się jeszcze ważą, czytałam…  

 Już nie…. Już po nim ( w momencie publikacji jest już pewne, że nie znajdzie się dla niego miejsce na liście) 

 A to nie wiem, bo słucham muzyki i udzielam ci wywiadu 

 Czego słuchasz?  

 Progresywny Rock 

 A dokładniej?

Airbag, Warmrain, Believe 

 Niezwykła muzyka, fantastyczni muzycy. Rodzaj muzyki posiadający wiele warstw i głębie. Zachwycona muzyką grupy Believe, kierowanej przez gitarzystę Mirka Gila, odkryłam przy okazji człowieka żyjącego z pasji tworzenia, autora okładki do albumu SEVEN WIDOWS Marka Szczęsnego. Marek operuje pędzlem z pełną świadomością potęgi obrazu. Powierzyłam mu stworzenie autorskiej okładki do mojej książki, którą mam zamiar wydać. I tu od razu podkreślę, że nie ma związku z polityką. Pozwoliłam wejść w świat moich doświadczeń, przeżyć, emocji i traum. Muzyka, zwłaszcza ta która jest jak poezja i malarstwo to moje dwie największe fascynacje. Oczywiście po kraju w kształcie botka.  

 Dobra wracamy do tematu Staszka... dlaczego się rozstaliście? 

 Prawda jest taka, że w momencie jak PAD zawetował ustawę o SN i KRS, to my się skończyliśmy. JK nigdy nie uznawał, nie uznaje i nie uzna ponadpartyjnego porozumienia. On idzie w całkowicie monopartyjny system bardzo konsekwentnie. Monopartyjność nie służy wymiarowi sprawiedliwości. Prezydent wysłał jasny komunikat, że nie godzi się na Stalinowskie metody. Na to, żeby ZZ, choć nazwisko nie padło, miał cały aparat ścigania. JK oczekiwał w tej kwestii spolegliwości PAD, w kuluarach mówiło się nawet, że daje mu 5% marginesu do naniesienia swoich uwag”, a Prezydent  pokazał swoje muskuły, udowadniając, że jest jedyną barierą dla populizmu i gwarantem Konstytucji. Stanęłam naturalnie za nim. I przeciw chwytom poniżej pasa gdzie chciał go ZZ złapać. 

 Wrócę na chwilę do tych 5 %. Ja przeżyłam oszołomienie, gdy zadzwonił do mnie W. Andzel i krzyczał do słuchawki, że ,,Tylko Jarosław widzi sprawy polskie wystarczająco daleko i Prezydent musi się mu podporządkować.” Zabrzmiało, jak groźba, że go po tym weto zmiażdżą. Długo po tym telefonie drapałam się w głowę, próbując zrozumieć, jak jego własne środowisko może przyczyniać się do tego, żeby żelazny elektorat uznał Prezydenta za wroga. Padały obelżywe porównania do Poniatowskiego. Zdałam sobie sprawę, że została przekroczona granica. Prezes w telewizji zapewniał, że wszyscy dalej jesteśmy jak jedna rodzina, a za kulisami miała miejsce nie zwykła szarpanina, tylko prawdziwa wojna do tego stopnia, że część z członków nie wzięła udziału w dzieleniu się z PAD opłatkiem, a wszyscy święci… Kulturalni i z zasadami.  

 Nadal wierzysz w PAD? 

 Wierze, ale nie zachłystuje się. Pozycja PAD jest silna, ale Komorowskiego też się taka wydawała.  

 Ale zdajesz sobie sprawę ze jeżeli PIS przegra jakieś następne wybory to PAD stanie przed TS ?

 PAD jest przyzwoitym człowiekiem. A JK bezlitośnie traktuje przyzwoitych ludzi. Potrafi też świetnie sterować ich przekonaniami i dlatego teraz zapewnia: ,,Mamy wspaniałego Prezydenta, powinien być wybrany na kolejną kadencję. Najlepiej w pierwszej rundzie”. Nie tylko wpływa tym na decyzje wyborcze, ale wywiera presję na A. Dudzie. To taka ukryta aluzja, żeby się PAD poczuł niezwykle wdzięczny za te słowa i ani myślał o rezygnacji. Kaczyński skłamał. Prezydent MUSI zostać wybranym, żeby Prezes mógł bezkarnie rządzić.

Zdaje sobie sprawę z tego, że jak PiS pozostanie przy władzy, to będzie go szantażował, bo ma argument, ze podpisywał im te ustawy. Ludzie muszą w końcu pojąć, jak skrojone jest funkcja prezydenta w konstytucji, tylko weto i inicjatywa ustawodawcza. Dlaczego Sejm i Senat odrzucił pomysł prezydenta z rozmowami o konstytucji? Bo się boi ludu. Nie pójdzie na otwarta konfrontacje. PiS z góry przyjął narrację: rzucił to Prezydent bez uzgodnienia z partia wiec nie może liczyć ze partia poprze w ciemno. A bez mobilizacji elektoratu prezydent był bez szans na powodzenie.  

 Po zakończeniu tego związku dopadły cię dziennikarskie hieny i chciały rozszarpać z drugiej strony próbowano delikatnie wybielać Stanisława do tego nawet stopnia ze niektórzy prawicowi dziennikarze sugerowali ze za tym może stać PO 

 A u członków PiS nastąpiła zbiorowa amnezja, ze przeżywałam z nimi przez lata chwile triumfu i klęsk. Nie sądziłam, ze można być tak cynicznym. Sellin wcześniej kłaniał mi się w pas. Prezes w rocznicę na której wszystko się zaczęło pocałował w rękę. Bóg mi świadkiem. W szufladzie miałam wielkoformatowy obraz mojego autorstwa, była to fotografia kota patrzącego w horyzont, chciałam mu go podarować. Kiedy się nadarzy okazja. Modliłam się za Prezesa każdej niedzieli. Dość dramatycznie to zabrzmi, ale w dzień moich urodzin przypada rocznica śmierci matki Prezesa, a w dzień urodzin Prezesa, rocznica śmierci mojego Ojca. Dziwnie splatają się historie. Co do PO. Wielokrotnie już się na ten temat wypowiadałam. Moje poglądy się nie zmieniły. Zmianie uległa ocena rządzenia. Dostrzegłam zagrożenia w rządach PiS w takiej formie, w jakiej one się odbywają, dekretach Prezesa i uważam, że we wspólnym interesie Polaków jest jak najszybsze odsunięcie PiS od władzy. Inaczej skorumpuje wszystkie instytucje zaufania publicznego nie wyłączając służb specjalnych – patrz ustawa antyterrorystyczna dająca pełną swobodę rządowi do inwigilacji, pogłębi jeszcze bardziej podziały w kraju i zabetonuje scenę polityczną, żeby nikt i nic nie było w stanie przeszkodzić mu w rządach. Państwo to nie są ,,Oni”. Tylko społeczeństwo, które ich wybrało. Dzisiaj rośnie napięcie, pomiędzy elitami PiS, a "ludem PiS-u". Ten drugi element oczekuje, aby elity nie konsumowały władzy oraz uczestnictwa w polityce, tymczasem przykład marszałka Kuchcińskiego pokazuje rozpasanie bez granic i co znaczy prośba J. Kaczyńskiego „Popierać, nie przeszkadzać” w praktyce.  Hasło z 2015 roku ,,Wystarczy nie kraść” ewoluowało w ,,Tamci też kradli”. A przecież jednym z kluczowych czynników sukcesów wyborczych oraz wysokich sondaży PiS, był w 2015 wizerunek i narracja antyelitarności. Tak długo jak PiS ukazywał się własnej bazie wyborczej jako antyestablishment, tak długo poziom jego notowań oraz wyborczych rezultatów utrzymywał się na wysokim poziomie. Ale to już się kończy. To nie ,,Polacy chcą jak najkrótszej kampanii”. To Prezes jej chce.   

No teraz raczej jesteś dla PiS persona non grata. Która redakcja była najgorsza ,,PO” i dlaczego? 

 W sieci dokonało na mnie linczu. Im chodziło tylko o zdemonizowanie mnie. Dorobili mi takiej gęby w tej historii, której nie wymyśliłby żaden pisarz ani scenarzysta. Skamieniałam, jak to wszystko czytałam. To tak jakbym została zgwałcona dwa razy. Celowo użyłam tego słowa, synonimem jest zniewolić. Iza, bądź jak rzecznik Episkopatu Polski, tak mi mówił Staszek, bo będą przeglądać na pewno twojego Twittera. A drugi raz przez tych, którzy mnie głównie na prawicy przeklęli, którzy mi grozili i próbowali wpłynąć na to, żebym zniknęła. Na moją odpowiedź, że sprawy trafią na policję i do sądów, słyszałam drwiny. A teraz na sali (sądowej) widzę już nie śmiech, ale wzrok pełen czystej nienawiści… Zapraszam wszystkich zainteresowanych dziennikarzy na sprawy już dziś. Będę zeznawać powoli, nadając ciężar i kształt każdemu słowu, żeby wszyscy zrozumieli, jak dziennikarze, którzy służą jedynie interesom pewnych osób czy grup, krzywdzą ludzi. Nie mam na myśli tylko siebie. Ogółem. I niech każdy się zastanowi, czy takich standardów w Polsce chce. Czy chce, żeby już za moment w miejscu telewizora miał muszle klozetową. 

 Założyłaś Fundację… 

 Na co dzień niosę pomoc zwierzętom od kilkunastu lat. Ratuję głównie koty i otworzyłam dla nich rodzaj hospicjum ale także sierociniec, plac zabaw i zapewniam im opiekę weterynaryjną. Uczę też młodzież opiekować się starymi i ciężko chorymi zwierzętami. A ona dzięki temu uczy się, że zwierzęta to istoty rozumne, wrażliwe, wspaniałe, o całej gamie uczuć i cech charakteru. Wszystkich miłośników zwierząt popierających moją działalnością zapraszam na stronę na facebooku: „Fundacja Zdążyć do Domu” – link: https://www.facebook.com/KRS757575/ Moja miłość do kotów zaczęła się, gdy miałam 11 lat i jest to zamiłowanie, które trwa przez całe życie.  

Dziekuje za rozmowę.

Ja również

 





Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.
I BUILT MY SITE FOR FREE USING